*Katy
Kierowałam się w stronę miejsca, w którym miałam spędzić najbliższe dwa lata-szkoła.Miejsce, które odstrasza większość ludzi nie tylko z powodu prac domowych czy innych tego typu rzeczy, lecz ze względu że zabiera nam wolny czas.Westchnęłam i weszłam na plac, gdzie były parkowane samochody.Przeleciałam wzrokiem po placu, ani jednej żywej duszy nie licząc blondyna, który wychodził właśnie z Chevroleta.Uważnie mu się przeglądałam bo miałam wrażenie że go znam.Nieznajomy jak na zawołanie odwrócił się do mnie.Byłam zaskoczona kiedy ujrzałam tą samą twarz co we śnie.
Chłopak bardzo podobne blond farbowane włosy, lekko malinowe usta oraz ciemne brwi.
Lecz jedna rzecz nadal mnie nie po koiła, miał on krwisto czerwone oczy co chyba u człowieka były rzadko spotykane, a w mnie osobiście zbudzały lęk.
Przeraziłam się i szybko spuściłam głowę potrząsając nią. Chcąc wyrzucić ten obraz jego oczu z mojej głowy, spojrzałam jeszcze raz w stronę samochodu i zobaczyłam że chłopaka nie ma.Zaskoczona, wzruszające ramionami skierowałam się w stronę wejścia.Kiedy otworzyłam duże metalowe drzwi moim oczom ukazał się biało - zielony korytarz.Po każdej stronie stały szafki na szyfr.Lekko zniesmaczona pierwszym dniem zaczęłam iść w głąb korytarzu z wyraźnym grymasem na twarzy i wtedy dało się zauważyć że wszystkie rozmowy ucichły, kiedy tylko weszłam. Nie którzy nie szczelędzili sobie nawet plotek na mój temat bo było widać że każdy szepcze coś za moimi plecami.Przechodząc przez korytarz czułam się jak w starej szkole, jakbym znów była wyśmiewana i poniżania przez swoich rówieśników.Mimo to że miałam tam przyjaciół, których było niewielu to wyprowadziłam się z Barcelony.Mogliśmy tam zostać z bratem, lecz to było miasto, które teraz kojarzy mi się ze śmiercią rodziców.Tak zginęli w wypadku samochodowym ubiegłego lata.Pamiętam wtedy że to był trudny okres, a dziewczyny które mnie nie lubiły wykorzystały to że straciłam rodziców i zadały cios poniżej pasa.Wtedy zamknęłam się w sobie i przestałam chodzić do szkoły.Nie chciałam już więcej ich widzieć, lecz moja nienawiść, złość i smutek przerodziła się w depresję.
Ten stan zaczął mnie zabijać, dzień w dzień na moich nadgarstkach zaczęły pojawiać się nowe rany.To właśnie musiało mojego brata do przeprowadzki.
I tym oto sposobem znajduje się w Nowym Orleanie, w miejscu gdzie zaczynam nowe życie.Stałam właśnie przed sekretariatem, gdzie miałam się skierować po rzeczy potrzebne mi do nauki.Zapukalam lekko, a później weszłam, mówiąc ciche dzień dobry.
Sekretarka spojrzała na mnie i gestem ręki nakazała mi usiądź na jednym z foteli.Posłuchałam się i chwilę później siedziałam na czarnym fotelu naprzeciw pokoju dyrektora, gdzie sekundę temu weszła owa sekretariarka.Mając trochę czasu skupiłam się na wyglądzie pokoju.
Był on utrzymamy w kolorach ciemnej zieleni z białymi meblami.Na środku stały dwa biurka, które zostały otoczone przez szafy z różnymi dokumentami.Skórzane fotele znajdowały się po lewej i prawej stronie, natomiast obok drzwi wejściowych stał stolik z dzbankiem tylko że bez kwiatów.
Drobny szczegół, który nadał by życiu temu pokojowi, lecz bez niego jest szary i mdły.Takie jest też nasze życie wystarczy jeden szczegół aby wszytko zmienić i mogę powiedzieć że w tym momencie to ja uzyskałam ten szczegół ponieważ do pokoju wszedł chłopak, który wydawał mi się znajomy.Usiadł obok mnie, dzięki czemu mogłam mu się przyjrzeć.Długo nie musiałam się zastanawiać bo zobaczywszy te blond włosy wiedziałam kim on jest, choć nie do końca.
To był ten chłopak z parkingu.
Zdziwiona jego obecnością tutaj otworzyłam usta żeby zapytać się co on tu robi, lecz w tej samej chwili je zamknęłam.On spojrzał na mnie i się uśmiechnął zostawiając mnie z jego dziwną odpowiedzą że Nowy Orlean ma swoje tajemnice, które powinny pozostawić w ukryciu. A potem jak gdyby nigdy nic wyszedł.Byłam przytłoczona i zaskoczona jego wypowiedzią że nie zauważyłam kiedy dyrektorka poprosiła mnie o wejście do jej gabinetu.
-----------------------------------------------------------------HEJ KOCHANI! Po długiej przerwie wreszcie jest pierwszy rozdział.Cieszycie się? Jeśli tak to skomentujcie rozdział :)
Bo to motywacja.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz